Przesiedziałam w Suwałkach półtora miesiąca.A ponieważ dawno nie widziałam Uli wybrałam się do W-wy.Wyjechałam 5.IX i miałam pobyć kilka dni,odwiedzić dziadków,połazić po mieście,załatwić zaległe prezenty dla Uli i wracać.Pogoda nierówna,nie zachęcała do dłuższych wypraw po mieście.W sobotę pojechałyśmy do Promenady gdzie Ula miała sobie wybrać prezent.
W PROMENADZIE
Przymiarka kapeluszy:
Chwila odpoczynku i oglądanie prezentu.Ula dużo czyta i aktualnie najmilej widziane jako prezenty są ksiązki.Po obiedzie kolejna artrakcja : konie.
DWOREK
Podziwiam konie,to niezwykłe zwierzęta ale podejść,poglaskać dosiąść?-w życiu.Zniosłabym jajo ze strachu.Dlatego, kiedy widzę jak Ula czyści kopyta,szczotkuje,siodła a potem leciutko,bez wysiłku wskakuje na grzbiet-serce mam w gardle i rośnie szacunek dla tej mojej dzielnej amazonki.
Jutro umówiona jestem z N.Nie miałyśmy kontaktu dwa lata.Mamy zaproszenie na Munka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz