Dzisiaj,mimo zimna i pochmurnego nieba miał być miły,radosny dzień. Z kwiatkiem i życzeniami z okazji urodzin G.Nie był,bo kiedy dotarłam na Ogrodową dowiedziałam się,że wolnożyjąca koteczka Lola została śmiertelnie potrącona przez samochód.Tuż przy domu na spokojnej, dotychczas mało uczęszczanej uliczce.Nie można wykluczyć,że ktoś zrobił to celowo.Jeśli tak,niech smaży się w piekle całą wieczność.Lola osierociła kocięta.
Są malutkie,bez matki nie mają szans. Odeszła ochota na świętowanie,zostaje pytanie-dlaczego,smutek i żal.
Bardzo mi przykro... Bardzo, bardzo.. a co będzie z kociętami? Karmione jeszcze? Nie mogą zostać same na dworze, bo na pewno nie przeżyją :(
OdpowiedzUsuńLudzie są okrutni!
Koteczka była za młoda i za delikatna na macierzyństwo.Kociaki urodziła w zabezpieczonej piwnicy.Była b.dzika,nie pozwalała się zabrać do domu,przychodziła na jedzenie ale tylko na zewnątrz.Kocięta są malutkie i słabe,bo kotka niezbyt chętnie opiekowała się nimi.Weterynarz zadecyduje ale szanse na życie są minimalne.Nie mogę przestać myśleć o tym nieszczęściu,dlaczego najbardziej cierpią te najbardziej bezbronne istoty?
OdpowiedzUsuńNiezmiernie mi przykro... Na okrucieństwo ludzi(?)... potworów raczej, brak po prostu słów:(:(:(:(:(
OdpowiedzUsuń