Obserwatorzy

sobota, 28 lutego 2015

Luty- już był.

Luty jest dla mnie ważny z wielu powodów. W lutym zaczęłam zabawę z blogiem i bawię się juz tak czwarty rok. Ostatniego lutego 2009 r. rozpoczęłam wspólne życie z kocią, w lutym,parę dni temu  odeszła Polunia.
Kilka innych powodów przemilczę.
Kocia miała być Misią. Misia była moja sunią przez blisko 17 lat,nie planowałam więcej zwierzaków,nie chciałam przezywać kolejnych rozstań. Ale plan planem a życie -życiem. No i jest Kocia- zgodnie z życzeniem Uli- Frania. Przyniosłam z piwnicy małą koteczkę,śmiertelnie wystraszoną a mam dorodną Kocię,która dyktuje warunki i ustala  miejsca w szeregu. Przywraca do porządku bolesnymi gryzami w nogę ,opieszałych pogania donośnym,już nie miauczeniem  a miaukotem od którego robi się gęsia skórka na plecach. I tak sobie żyjemy- Frania i ja.
Frania po sterylce. Trzeba ją było pilnować bo wychodziła z kaftanika  w oka mgnieniu.




















10 komentarzy:

  1. Taka słodka na tych zdjęciach że nie do wiary że rządzi ;)))
    Najlepszego na kolejne lata blogowania i życia z Kocią Franią :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jednak...Był czas,póki się nie nauczyłam "porządku",że chodziłam pozaklejana plastrami a krew się lała niemal strumieniem!teraz Kocia złagodniała a ja zmądrzałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Frania jest moim pierwszym kociem,zawsze były psy.I stąd nieporozumienia.

      Usuń
  4. Claire jest dość potulna, ale kradnie korniszony z talerza :)
    Mam identyczną farbę na ścianach - zielony firmy Beckers...

    OdpowiedzUsuń
  5. Marzę o tym,żeby Frania ukradła z talerza cokolwiek. Nigdy niczego nie ściągnęła i nie zjadła.Pod tym względem jest jest wyjątkowym kotem. Farbę będziemy zmieniać,bo ta już ma sporo lat.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po pierwsze gratulacje za wytrwałe blogowanie :)
    Frania jest prawdziwym czarnym diabełkiem,wypisz wymaluj mój Agres,dwieście procent tulenia i miziania,oraz tyle samo rozrabiania.
    Frania na tych fotkach jest cudna,ostatnie dwa są boskie.
    Serdeczności dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki! Chyba wszystkie czarne koty to wcielone diablątka,chyba przez ten kolor!Pozdrawiamy !

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wyobrażam sobie domu bez zwierząt! :) cieszę się, że z Franią dotarłyście się :) a to, że koty dyktują warunki to... normalne ;) Ja mam trzech dyktatorów :)
    Buziaki, zdrówka i kolejnych lat blogowania :)

    OdpowiedzUsuń

  9. Smierć mojej Misiuni przeżyłam tak cięzko,że powiedziałam nigdy więcej. Ale.. nigdy nie mów nigdy...i zostałam kocią służką!dzięki za wizyty i życzenia,pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń