Kilka innych powodów przemilczę.
Kocia miała być Misią. Misia była moja sunią przez blisko 17 lat,nie planowałam więcej zwierzaków,nie chciałam przezywać kolejnych rozstań. Ale plan planem a życie -życiem. No i jest Kocia- zgodnie z życzeniem Uli- Frania. Przyniosłam z piwnicy małą koteczkę,śmiertelnie wystraszoną a mam dorodną Kocię,która dyktuje warunki i ustala miejsca w szeregu. Przywraca do porządku bolesnymi gryzami w nogę ,opieszałych pogania donośnym,już nie miauczeniem a miaukotem od którego robi się gęsia skórka na plecach. I tak sobie żyjemy- Frania i ja.
Frania po sterylce. Trzeba ją było pilnować bo wychodziła z kaftanika w oka mgnieniu.
Taka słodka na tych zdjęciach że nie do wiary że rządzi ;)))
OdpowiedzUsuńNajlepszego na kolejne lata blogowania i życia z Kocią Franią :-)
A jednak...Był czas,póki się nie nauczyłam "porządku",że chodziłam pozaklejana plastrami a krew się lała niemal strumieniem!teraz Kocia złagodniała a ja zmądrzałam.
OdpowiedzUsuńDotarłyście się :D
OdpowiedzUsuńFrania jest moim pierwszym kociem,zawsze były psy.I stąd nieporozumienia.
UsuńClaire jest dość potulna, ale kradnie korniszony z talerza :)
OdpowiedzUsuńMam identyczną farbę na ścianach - zielony firmy Beckers...
Marzę o tym,żeby Frania ukradła z talerza cokolwiek. Nigdy niczego nie ściągnęła i nie zjadła.Pod tym względem jest jest wyjątkowym kotem. Farbę będziemy zmieniać,bo ta już ma sporo lat.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze gratulacje za wytrwałe blogowanie :)
OdpowiedzUsuńFrania jest prawdziwym czarnym diabełkiem,wypisz wymaluj mój Agres,dwieście procent tulenia i miziania,oraz tyle samo rozrabiania.
Frania na tych fotkach jest cudna,ostatnie dwa są boskie.
Serdeczności dla Was :)
Dzięki! Chyba wszystkie czarne koty to wcielone diablątka,chyba przez ten kolor!Pozdrawiamy !
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie domu bez zwierząt! :) cieszę się, że z Franią dotarłyście się :) a to, że koty dyktują warunki to... normalne ;) Ja mam trzech dyktatorów :)
OdpowiedzUsuńBuziaki, zdrówka i kolejnych lat blogowania :)
OdpowiedzUsuńSmierć mojej Misiuni przeżyłam tak cięzko,że powiedziałam nigdy więcej. Ale.. nigdy nie mów nigdy...i zostałam kocią służką!dzięki za wizyty i życzenia,pozdrawiam serdecznie!