Być w Warszawie i nie odwiedzić Zenia to jest po prostu niemożliwa niemożliwość.
Zenio na dzień dobry oszczekał mnie starannie, jest wszak gospodarzem i musi czuwać nad bezpieczeństwem domu i państwa. Wizytę składaliśmy z A.,właścicielem Pipi ,jamniczki jeżdżącej na wózeczku inwalidzkim.
A. rozsiadł się ku oburzeniu Zenia na jego fotelu. Panowie nie widzieli się kilkanaście lat,było o czym pogadać...
Sesja zdjęciowa,obu panów obiektyw kocha,a Zenio kocha F. oraz rękę,która go karmi,czyli N. ale ona odmówiła udziału w sesji.!
Aby nie było niedomówień: kanapa jest Zenka, jest jej panem i dysponentem, czasem użycza w dobroci serca personelowi!
:-))
OdpowiedzUsuńNie ma to jak własna kanapa
i czasami gościom trzeba wybaczyć :-)
Zenio wygląda na bardzo dobrego kompana :D...:)
OdpowiedzUsuńZenio nie ma konkretnego żalu :)
OdpowiedzUsuńZenio nie jest egoistą ;) i czasem może podzielić się kanapą i fotelem - niech ludzie znają jego dobre serduszko :)
OdpowiedzUsuń