Wałkoniliśmy się każde na swój ulubiony sposób.Po póżnym śniadaniu dalej zajęcia własne a następnie na Ogrodową.Tam c.d. obżarstwa ,opilstwo bardzo umiarkowane,wprost nieprzyzwoicie,trochę wspominków,śmiechu,oplotkowaliśmy najbardziej nielubiana częśc rodziny i trzeba było się zbierać.
Amelka Be z niesmakiem przyglądała się hałaśliwemu zgromadzeniu.
Kojotek natomiast z lubością gościł się przy stole.
Bardzo WAŻNE OSOBY.
A dzisiaj warszawiacy pojechali,smutno,cicho,aż w uszach dzwoni.I zmartwienie.Chora moja koteczka.Musiała gdzieś dopaść wstążeczkę od prezentów i kawałek chyba połknęła. Nie je cały dzień i kilkakrotnie wymiotowała.Schowała się w kąciku i bardzo sie boję,żeby się poważnie nie rozchorowała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz