Obserwatorzy

piątek, 2 sierpnia 2013

Kici-kici

W czasie pobytu w Krośnie poznałam pewne kocie rodzeństwo.Mieszka przez płot,na sąsiednim podwórzu.  Zostały na to podwórze podrzucone wraz z matką przez jakiegoś "miłośnika" zwierząt. Na szczęście znalazła się osoba,która zaopiekowała się kocią rodziną. Kiedy 4 kociaki podrosły,mama została wysterylizowana i znalazła dom.Podobno była niezwykłej urody,skoligacona z jakimś rasowcem. Kociaki-dwie kotki i dwa kocurki wysterylizowano ale były już zbyt dzikie,żeby zamknąć je w czterech ścianach.Opiekunka przysposobiła więc dawny garaż : wycięto specjalne wejście,w środku poustawiano budki letnie i zimowe,podłogę ocieplono.Kocia banda karmiona jest dwa razy dziennie,nierzadko są to prawdziwe smakołyki : serca, żołądki drobiowe a trafia się i filecik z kurczaka.Miały szczęście futra,że trafiły na wielkie serce .Dodam,że ta zacna osoba mieszka na ul. Mickiewicza w Krośnie i na imię ma Danusia,jest emerytką.Tak by się chciało,żeby takich Danuś było więcej i nie tylko emerytek!
A oto kocięta:
Kotka Piękna
Kocurek Felek
Kotka Szarusia
Czwartego kocurka nie udało mi się złapać,na widok aparatu czmychał w krzaki. Kocie rodzeństwo często wizytuje Helenka, jak wspominałam,Hela nie ma oczka,ale radzi sobie znakomicie .




6 komentarzy:

  1. Ale dobrze mają te koty :) dobrze, bo trafiły na osobę o wielkim sercu!
    Świat byłby lepszy, gdyby było na nim więcej ludzi takich, jak ta pani :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomarzyć można.Takie osoby powinny być honorowane przez władze miasta,nagradzane,stawiane za przykład.Rzeczywistość często jest taka,że są wyzywane,szykanowane,straszone.W przypadku tych kociąt sąsiedzi nie mają nic przeciwko ich obecności na wspólnym podwórzu.Pozdrawiam wraz z moja Kocią!

      Usuń
    2. tak osoby pomagające zwierzętom powiny być stawiane jako przykład, a nie szykanowane... ja sama dokarmiam koty w mojej okolicy i czasem też się nasłucham rzeczy, których wolałabym nawet nie powtarzać...
      Buziaki dla Koci! A tak w ogóle to co u niej? Ty podróżujesz, a Kocia...?

      Usuń
    3. Mnie tez nie obce są inwektywy dotyczące dokarmiania kotów.Mnie to już wsio rawno,ale boje się o te zwierzaki,bo mnie nie dosięgną ale kotom zrobić krzywdę nie trudno.Kocia moja została posiadaczką domku i tunelu,którymi wzgardziła,a ja ani tu ani tu się nie mieszczę...kiedy wyjeżdżam Kocia ma opiekę na miejscu w domu ale bardzo nie lubi tych wyjazdów.No a ja jestem Cyganem i jak się nie powłóczę,to jestem nieszczęśliwa.Pozdrawiamy z Kocią z bardzo gorącego bieguna zimna

      Usuń
  2. Jak czytam to kocie menu, to aż mi ślinka kapie. Czy one czasem przyjmują gości-amatorów żołądków drobiowych? Chętnie złożyłabym jaką wizytę na okoliczność wspólnej degustacji :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Owszem,przyjmują gości.Trzeba tylko mieć 4 łapy,piękny ogon,gęste futro i melodyjnie mruczeć.! Żołądki poza tym podawane są na surowo nie wiem czy smakowałyby!

    OdpowiedzUsuń