W ubiegłą sobotę Feluś uległ wypadkowi. Nie wiadomo,co się stało,można jedynie snuć przypuszczenia.
O piątej rano wyszedł na zewnątrz a o ósmej leżał piszcząc pod balkonem. Próbował wejść po drabince do mieszkania,ale nie dał rady.M. wyszedł po niego i kiedy chciał wziąć go na ręce,Feluś usiłował uciekać. Było to dziwne, bo kociak bardzo ufny w stosunku do MM właściwie pomieszkiwał u nich,nigdy nie było takiej sytuacji,żeby uciekał od M. czy M. Wskazywałoby to zachowanie na to,że ktoś z mieszkańców prawdopodobnie kopnął tak dotkliwie kocurka,że łapka była b.bolesna i niesprawna.Przyniesiony do domu zjadł śniadanie i poprosił,żeby go wypuścić. M.wyniósł go, położył pod ulubionym krzaczkiem i tak na przemian był wnoszony i wynoszony.Noc spędził ( na własne życzenie) w kocim domku na dworze.
Do tej pory Feluś i Milczek byli bezpieczni,nie było takich zdarzeń w obrębie podwórza,nie wszyscy są miłośnikami zwierząt,ale nikt do tej pory nie krzywdził.Ponieważ jest to miejsce z dala od ruchliwej ulicy i nie kręcę się tam obcy ,zwłaszcza tak wcześnie to wszystko wskazuje na to,że jeśli ktoś faktycznie kopnął,to był to "swój".W każdym razie,jeśli było właśnie tak,to serdecznie życzę aby kopiąca noga bolała właściciela do końca życia.Feluś pod troskliwą opieką dochodzi do siebie ale łobuzerskie do tej pory spojrzenie jest smutne i nieufne.
Oby koteczek wydobrzał jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńLudzie to jednak największe bestie bez serca są - niestety.
A co powiedział weterynarz ?
Czuje się lepiej ale łapka boli utyka na nią.Wet. podejrzewa silne stłuczenie,koteczek jest drobny i delikatny,więc uderzenie nie musiało być nawet zbyt mocne.Co do ludzi,to mam o wielu coraz gorsze zdanie.Czasem myślę,że to bestie przebrane w ludzkie skóry.Dzięki za słowa współczucia,pozdrawiam
UsuńTo ja czekam na dalsze wieści o zdrowiu kotka . Jest piękny i zapewne kochaniutki ....
UsuńTrzymam kciuki ...:-)
Felutek pomału wraca do zdrowia.Dobrze wie,że jest na specjalnych prawach i wykorzystuje to jak się da.A jest przy tym przylepą i nikt nie ma serca omówić mu czegokolwiek.Jeszcze kuleje,ale pilnuje się,żeby nie wychodzić poza ogrodzenie podwórza,czyli krzywda spotkała go gdzieś poza tym ogrodzeniem.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBiedna kicia... mam nadzieję, że dojdzie do siebie i już nigdy taka sytuacja się nie powtórzy!
OdpowiedzUsuń"Gdyby koty wierzyły w Boga, człowiek byłby diabłem"....
Niestety,smutna prawda.Jeśli dodam o psie z podsuwalskiej wsi unieruchomionym w mrowisku(został uratowany) ,o innym,którego jacyś psychole oblali czerwoną farbą ,obraz pewnego gatunku homo będzie pełniejszy.Feliś ma sie lepiej i dziękuje za zainteresowanie i życzliwosć!
UsuńMoże już nie będzie taki ufny do innych ludzi. Lepiej dla niego żeby nie podchodził do obcych.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nic mu nie jest :(
Kciuki za koteczka .
Mam taka nadzieję,szkoda,tylko,że nauka była tak bardzo bolesna.Brat Felka,Milczek jest zupełnie inny:wychodzi na noc pozałatwiac różne sprawy,rano przychodzi na śniadanie,układa się w swoim mięciutkim domku,przesypia cały dzień.Wieczorem budzi się ,zjada i na nocne wyprawy.Nikomu obcemu nie pozwoli się zbliżyć,odwrotnie niż Feluś.Dzięki za wizytę i zainteresowanie,pozdrawiamy ja i futerka
Usuń