W Parku Konstytucji 3 Maja w sąsiedztwie kościoła św Aleksandra rozłożyły się kramy ,wesołe miasteczko,malutki maneż z dwoma konikami,oczywiście namioty piwne i grille.
Przysłowiowe szydło mydło i powidło ale nie tylko,bo i strawy dla ducha nie brakło.
Kościół św.Aleksandra.
W tym roku jarmark był bardziej okazały i urozmaicony.
Pomyślano o najmłodszych montując mini wesołe miasteczko:
Można było zrobić kółko na koniku:
Można było pokusić się o laur zwycięstwa w konkursie piosenki dla najmłodszych.
Ja zaczęłam od stoiska wikliniarskiego.Na którymś z kocich blogów widziałam piękny koci domek z wikliny.Zapragnęłam go mieć,tj. mam nadzieję,że Kocia by chciała.Na szczęście nie było w odpowiednio dużym rozmiarze a to na wypadek,gdyby Koci się nie spodobał. Miałabym ja własny kącik!
Nie brakło"motyli drewnianych,koników bujanych,baloników na druciku"......
Dalsza jarmarkowa opowieść nastąpi niedługo.
No, całe szczęście, żeś chałupy wiklinowej nie kupiła, bo ja już nie mam gdzie przetrzymywać tych wszystkich wzgardzonych przez Franię luksusów:)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że do Was i do nas na jarmarki przyjeżdżają ci sami sprzedawcy :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie i pozdrawiam.
Pewnie tak,takie jarmarki to szansa na jakieś pieniądze.
OdpowiedzUsuńNasze jarmarki co roku są okazalsze ale taki super jest nad Wigrami,przy klasztorze.Dzięki za odwiedziny,pozdrawiam!