Ta śliczna koteczka to Marusia. Jej właściciel W.Radziwinowicz opublikował w Gazecie Wyborczej artykulik o moskiewskich kotach.Warto go przeczytać ,bo dziki ,zdawałoby się kraj,jakim jest Rosja, może służyć za przykład jak powinno się traktować wolnożyjące koszki,czyli koty.Art.zamieszczony jest w numerze z 24-25 sierpnia,można tez znależć go w internecie pod tytułem Koszkoholicy.
Równie śliczna moja koszka Frania zainteresowana bukietem,który przyniosłam z działki.Jeszcze niedawno bukiet leżałby już na podłodze w kałuży i rozbitym szkle a koszka przypatrywałaby się swemu dziełu z bezpiecznej odległości
No cóż wszyscy z wiekiem tracimy ochotę na robienie psikusów, może i Frania postanowiła się ustatkować?
artykuł zaraz przeczytam i pewnie wrócę z komentarzem do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńA może Frania uznała, że jednak te kwiaty w wazonie są tak śliczne, że nie warto ich niszczyć? Kto zna kocie zamiary... ? ;)
A jak zdrówko? Dostałaś się do tego neurologa, co był na urlopie? Cały czas trzymam kciuki :)
Za Franią nie trafisz,jak to za kocią ale kwiaty stoją jeszcze dziś więc może spoważniała?
OdpowiedzUsuńDo lekarza ,oczywiście prywatnie idę w poniedziałek,może przyjmie.Czuję się równie dobrze jak przed tym wydarzeniem,ale co to było muszę sprawdzić,bo nigdy nie wiadomo co człowiek nosi w sobie,a głowa instrument delikatny. A ja świeżo po lekturze "Chusty"....
Trzymaj więc kciuki dalej, dzięki!