Ostatnie 3-4 dni były względnie ciepłe a dwa nawet bardzo słoneczne.I były to chyba ostatnie już balkonowe posiaduchy i ostatnie wypijane tu kawy,nie ukrywam,że w ciepłej bluzie.
Jeszcze zielono ,pelargonia ma sporo pączków i pięknie kwitnie ale to już łabędzi śpiew. Kobea zdecydowała się na 1 pączek i nie zdąży się on rozwinąć.A tak pielęgnowałam.Niewdzięcznica!
Wiesz, chyba Tobie jaki fotel przyzwoity przydałby się na te balkonowe degustacje smolistego napoju. Bo ten leżaczek pierdzipiętek to strasznie byle jaki. Może w Czaczu lub Czaczyku Władkowym nabyć by należało?
OdpowiedzUsuńLubię swój leżaczek i nie pragnę innego!
OdpowiedzUsuńDzień Dobry,
OdpowiedzUsuńwpadam z rewizytą. Miło, jesiennie, chętnie się rozejrzę!
Nie wiem kim jest Kocina z winietki, ale z pyszczka, to chyba bliźniaczką mojej Kotełki :)
Pozdrawiam,
miałkotek
Kocina to Kocia Frania ,przewodnik stada w moim domu od lat czterech.
OdpowiedzUsuńŁaskawie zapozowała do fotki,na ogół na widok aparatu znika
Pozdrawiam i zapraszam!