Czekamy z niecierpliwością na wiosną a wczoraj p. Zubilewcz z TVN zapowiedział kolejny atak zimy i to z mrozem w nocy do - 14. Co prawda wiemy,że telewizja kłamie,ale może tym razem nie? A święta za progiem i jak tu po kolana w śniegu szukać zająca i pisanek?
Czy w koszyczku ze święconką mają być jaja i baranek czy dzwonko śledzia i św.Mikołaj?
W związku ze święconką przypomniała mi się historia,której byłam bohaterką. Dawno temu,kiedy byłam małą dziewczynką (wierzyć się nie chce,że byłam dziewczynką,w dodatku małą ) ,wysłano mnie i siostrę w wielką sobotę z koszyczkiem do kościoła. Wyszłyśmy zgodnie ale po drodze siostra chciała dać nogę. Starsza 4 lata ode mnie chciała skorzystać z okazji i iść do koleżanki.. Ale ja nie chciałam iść sama do kościoła.Co chwilę któraś stawiała koszyczek na chodniku, ale bałyśmy się go zostawić całkiem na pastwę losu,bo w domu byłoby nieprzyjemnie. Do kościoła był kawał drogi, musiałyśmy przejść koło cmentarza,przy bramie którego był hydrant.I wtedy mnie olśniło i wpadłam na genialny pomysł( genialne pomysły zdarzały mi się często,ale rzadko znajdowały uznanie i akceptację tzw.starszych). Podeszłyśmy do hydrantu,zaczerpnęłyśmy troszkę wody i....pokropiwszy zawartość koszyczka wymamrotałyśmy pacierz do Anioła Stróża., tak na wszelki wypadek. Rodzice nigdy się o tym nie dowiedzieli a ja wzięłam grzech na siebie,przy spowiedzi przed 1 komunią wyznałam księdzu występek a ksiądz strasznie się rozkaszlał, i ledwo wybąkał pokutę. No cóż,młodość chmurna i durna ale jest co wspominać.
Ależ apetycznie wyglądają te myszki mmmm aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie
Cohenna
Takie jajka nie tylko na Wielkanoc robię dla pewnego niejadka ,może to niezbyt wychowawcze,no bo myszki to miłe zwierzaczki,ale cel uświęca środki!Dzięki za rewizytę.Nie ma tu co prawda takich wspaniałości jak u Ciebie,ale zajrzyj czasami!Pozdrawiam kociafrania
OdpowiedzUsuń