Spieszę się pochwalić umytym oknem kuchennym,artystycznie upstrzonym przez gołębie. I na tym koniec roboty i pochwał. Wygląda tez na to,że jedynym daniem na moim wielkanocnym stole będą jaja marynowane zrobione w porywie(krótkim) aktywności kuchennej.Chociaż nie-będą jeszcze jaja faszerowane w skorupkach,bo uwielbia je Zuzia. W końcu czy co roku trzeba obżerać się nieprzytomnie w ramach świątecznego obowiązku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz