Kocia mamka zaakceptowała Kropeczkę i jest nadzieja,że koci nie grozi już niebezpieczeństwo.Piękne fotki zastępczej mamy i jej przybranego dziecka można zobaczyć na blogu Za moimi drzwiami.
Moja,nasza podróż zaczęła się 29.X .Pędziliśmy wstęgą szos:
Miedzą pól zielonych,
Kretą ścieżką poprzez las.... nie po ten kwiat czerwony ,co prawda,ale pędziliśmy! Złoty medal dla tego co wymyślił autostrady,temu,kto ustala opłaty za nie - dożywotnia jazda po wybojach.
Pogoda była piękna ,słoneczna,jechało się świetnie z jednym przystankiem za Koninem
Nie pamiętamy już chyba czasów,kiedy w taką podróż brało się torbę kanapek,picie w butelkach po alkoholu lub piwie(takich zamykanych na porcelanowe kapsle),obowiązkowo jajka na twardo i pomidory.
Jakim środkiem komunikacji by się nie jechało,to był to zestaw obowiązkowy. Nie wspomnę już o mało wytwornych wychodkach ,możliwości palenia papierosów w pociągach i wielu innych dziwnych rzeczach.Zmieniło się chociaż nie wszystko i nie wszędzie.
Pomału zachodziło słońce,zbliżaliśmy się do celu,
w dali majaczyła figura karykaturalnie wielkiego Chrystusa. Nie potrafię zrozumieć co powoduje,że wznoszone są takie gigantyczne pomniki wiary?,pokory?,miłości? a może wyrzuty sumienia ,że nie przestrzega się nauk i przykazań każą wznosić takie bałwochwalcze dziwadła.Wzrusza mnie przydrożna kapliczka,świątek,polne kwiatki przy nich,bo to jest szczere,z potrzeby serca ,proste i naturalne .Dotarliśmy do Krosna z pierwszym zmierzchem,przywitała jazgotem Pipi i Helena donośnym miaukiem!
Na następny dzień zaplanowaliśmy wycieczkę do Czaczu,bo to już stało się tradycją ,tak jak być w Rzymie i papieża nie widzieć!
Piękna nasza Polska cała,
OdpowiedzUsuńpiękna, żyzna i niemała!
Czy czackie trofea będą prezentowane na blogu?
Czacz się kończy,niestety,nic wieczne nie jest,Czacz też.Trofeów tym razem brak!
OdpowiedzUsuń