Systematycznośc nie jest moją mocną stroną, Brak tej wspaniałej cechy komplikował mi zycie w czasie pracy w szkole i przedszkolu.Kiedy przypomnę te zaległości w prowadzeniu dzienników lekcyjnych,zwłaszcza wtedy,gdy za drzwiami stał wizytator ,jeszcze dziś dostaję gęsiej skórki.
Staram się zaglądać co dnia na ten mój blożek i zostawiać tu jakieś historyjki ale czasem jest tak,że nawet nie zblizam sie do komputera ogarnięta nagłą niechęcią do jakiegokolwiek wysiłku umyslowego.
|
CZAPLINEK |
Jakis czas temu zaczęłam opowieśc o powrocie z Węsior do Krosna. Ruszylismy niespiesznie ,dzień był piękny ,nastroje obu panien jakby mniej wojownicze.Na wszelki jednak wypadek ja siadłam w środku ,po bokach usadowiły się te dwie małe jędze. I pomyśleć,że to one uknuły intrygę w wyniku której doszło do niespodziewanego spotkania w Suwałkach.
|
GAWRYCH RUDA
Tu odbyło sie spotkanie rodzinne przed wyjazdem do Węsior. ponieważ niespodziewanie przyjechała Marta trzeba było ja zabrać ze sobą.
Na zdjęciu wszyscy prawie młodzi choc juz nie piękni oprócz oczywiście tych dwu intrygantek.
O Węsiorach juz było więc wracam do drogi powrotnej.Trochę to zawiłe,ale ja wiem o co chodzi,zainteresowani może troche mniej bo pamięc mają dziurawą.Zrobilismy pierwszy postój na CPN w Czaplinku.
Otoczenie piękne,wierzyc sie nie chciało,że ten mały park ,oczka wodne,piękne łabędzie i kaczki widzimy naprawdę.Wszak był to rok chyba 1998,wszędzie jeszcze swojski smrodek,brudek,niechlujstwo a tu- Europa!
Pod wieczór dotarlismy do Krosna i tu nastąpił dalszy ciąg wojny plemiennej.Miałam serdecznie dość, Mielismy zamiar odwieżc Martę do Legnicy natychmiast ale Marzena zadecydowała,że przyjedzie po nią Kinga .Tak tez się stało. Jeszcze parę utarczek i wszyscy odetchnęli z ulgą,mozna było rozpocząc wakacje.
Jezioro Łochowice.Tu przyjezdząlam z małą Gosią i troche starszym starym wujem.
Zuzia z Pawełkiem na łodzi,którą "powozi wlasnie stary wuj.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz