Obserwatorzy

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Znowu zimno i deszczowo.Z planowanej Chorwacji kolejny raz nici  co mnie specjalnie nie martwi ze względu na Franię.Mam wyjątkowy talent do komplikowania sobie życia.Kiedy zmarła Misiunia postanowiłam,że więcej żadnych zwierząt.Do momentu póki nie wplątałam się w kocią aferę.Karmiłam i starałam się chronić  piwniczne kociaki aż nadszedł moment,kiedy dłużej juz nie można było.Franka pozwoliła sie złapać,reszta musiała piwnicę opuścić i tym pomagałam nadal a Frania przyszła do mnie.Oczywiście za zgodą głównego lokatora.Deklarował pomoc i opiekę w czasie moich wyjazdów.Niestety,zapomniałam,że łaska pańska na pstrym koniu jeżdzi a główny ma ,delikatnie mówiąc pewną  słabośc,która wyklucza go z normalnego funkcjonowania-mózgownicy  przede wszystkim.Nigdy nie mam pewności,że Kocia będzie zaopiekowana  we własciwy sposób,chociaż powiedzieć nie mogę,żeby były to jakieś zlośliwe niedopatrzenia.Wynikają  z okresowych i stałych dysfunkcji opiekuna. Kocia się stresuje,tęskni za mną ,kiedy wracam jest obrażona .

 Przychodzi do niej G.,główny pozwala spać w swoim łózku i na kolanach przed TV ale to nie to ,kiedy jestem ja.Może to i głupie przejmowac się tak zwierzakiem.W końcu ma jedzenie,picie,jest bezpieczna,bo nie wychodzi,nikt jej nie krzywdzi-a ja się martwię.Po prostu tak mam.


KOCIA CIEKAWA

KOCIA TELEWIZYJNA


KOCIA PODRÓŻNA





KOCIA ŚPIĄCA

KOCIA W LUSTRZE








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz