Wczoraj miała miejsce ,mówiąc bardzo oględnie wymiana zdań ze współmieszkańcem.Dotyczyła koci.
Każdy taki "incydent" kosztuje mnie co najmniej miesiąc życia nie mówiąc o takich niedogodnościach jak kłopoty ze snem i potężny ból głowy.I za każdym razem opowiadam sobie historyjkę o dwóch żabach.
-Były sobie dwie żaby -Jedna zostala wrzucona do wrzątku ale natychmiast wyskoczyła.Dzięki temu przezyła. Drugą wrzucono do zimnej wody.Powoli podgrzewana nie zauważyła ,jak została ugotowana. Ta druga-to ja.
Kocia też była niespokojna,jakby rozumiała,że to w jej sprawie ta wymiana zdań na najwyzszym dyplomatycznym poziomie.
Dziś z kolei przeżyłam chwile grozy : albo sama zgubiłam albo ktoś wykorzystał moja nieuwagę i pozbyłam sie portmonetki a tam karta bankomatowa,dowód,100 zet.Szczęsliwie dla mnie finał był optymistyczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz